konflikt rodzinny i fałszywe doniesienie
sfałszowany proces w sądzie...
sfałszowany proces w sądzie...
Bartek i Kamila zamierzają sprzedać swoje mieszkanie w Gdyni i przenieść się do Krakowa, gdzie Bartek został przyjęty na studia doktoranckie z filozofii. Mieszkanie Kamila otrzymała 3 lata wcześniej od ojca Marka jako notarialna darowizna. W lipcu 2014 zawieszają na balkonie baner o sprzedaży i pojawiają się pierwsi chętni na kupno.
Na balkonie wywiesili baner o sprzedaży
Pojawili się chętni na kupno, aby obejrzeć mieszkanie
Zamiast doktoratu Bartek idzie do więzienia na 15 lat
Mieszkania nie sprzedali, bo 2-06-2016 Kamila wyszła z mieszkania na Ip. przez balkon, nie sięgnęła nogą balustrady balkonu na parterze i spadła. Rozcięła sobie skórę na głowie, ktoś zadzwonił po karetkę, wraz z którą przyjechała Policja. Kamilę odwieziono do szpitala, a Bartka do aresztu.
Ojciec Kamili nie zgadzał się na sprzedaż mieszkania i od trzech lat trwały rozmowy z nim, do których ojciec nie dopuszczał Bartka i dlatego na spotkania jeździła sama Kamila i nagrywa rozmowy ukrytą kamerą. Nagrania mamy do dziś i w czasie procesu mogły zostać odsłuchane na korzyść Bartka, gdyż wszystko, cokolwiek mogli zeznać świadkowie z rodziny Kamili i ona sama, jest w tych nagraniach. Sędzia jednak z nagraniami nie chciała się zapoznać, a przyjęła zeznania świadków, którzy kłamali - również zależna od ojca Kamila, która zeznawała z kartek przygotowanych przez niego. Jednak broniła Bartka, że nie wyrzucił jej z balkonu, że nie było go na balkonie i że nie wiedział, że zamierzała wyjść z mieszkania przez balkon.
“Nie wiem, czy mogłam być źle zrozumiana przez kogoś tam na miejscu. Być może ktoś zauważył mojego męża na balkonie i pomyślał, że to on mnie pchnął. Ja nikomu nic takiego nie mówiłam. Nie mogło być takiej sytuacji, że byłam już gotowa do zsunięcia, a mąż mnie pchnął, a ja bym tego nie widziała, bo jak już mówiłam, przed tym zejściem z balkonu odwróciłam się przodem do mieszkania (…) musiałabym męża zobaczyć, a nie było go obok. Nie było go w ogóle na balkonie.”
Po dwóch latach aresztu Bartek został skazany na 15 lat więzienia. To był nasz błąd, rodziny Bartka, bo zaufaliśmy sądowi i adwokatowi i czekaliśmy, że Bartek zostanie zwolniony. Sąd jednak naszą bierność potraktował jako brak obrony Bartka i zapadł taki wyrok, jakby w ogóle nie było obrony. Po ogłoszeniu wyroku zbadaliśmy akta i okazało się, że sąd sfałszował proces, a adwokat przymknął na wszystko oko.
Sąd ustalił, że nie było żadnego usiłowania wypchnięcia, ponieważ zgodnie z oględzinami k.226 prokurator stwierdziła, że na balkonie z trudem mieściła się jedna osoba. Jednak oględziny te zostały wycofane i zastąpione oględzinami k.14, w których nie było już stwierdzenia, że na balkonie nie było miejsca dla dwóch osób.
Żeby skazać Bartka sąd sfałszował w wielu miejscach proces - naruszenia popełnione przez Sąd .
Sąd wie, że zeznania Kamili Rondo o przemocy są zmyślone
W czasie procesu Kamila Rondo nie podaje żadnych przykładów przemocy, ale pod przemoc męża podciąga konflikt z ojcem o mieszkanie - "Kazał mi iść na spotkania z bojowym nastawieniem".
W czasie procesu Bartek zadał Kamili pytanie, którym zdemaskował ją, że zeznania o przemocy nie są prawdą:
Na pytanie oskarżonego Bartłomieja R.: dlaczego świadek zdecydował się wrócić w dniu zdarzenia, skoro wiedział, że będzie pobity? (w dniu, w którym Kamila wyszła przez balkon)
Świadek: nie wiedziałam, że będę pobita. Takie powroty kończyły się kłótnią, wypominaniem. Nie pamiętam, żeby dochodziło do tak drastycznych sytuacji. Zawsze jeżeli wracałam i były jakieś formy przemocy fizycznej, to ta sytuacja jakoś z czasem wygasała. Myślałam, że tak też będzie tym razem.
Na pytanie obrońcy adw. Rafała C.: jak często świadek był bity przez męża?
Świadek: wydaje mi się, że już to określałam. Na samym początku małżeństwa nie było przemocy fizycznej, później jak córka skończyła gdzieś 9 miesięcy, rok, zdarzało się to bardzo sporadycznie. Częściej były krzyki, przemoc psychiczna. Nie pamiętam, w jakim momencie zaczęło się to nasilać, w okresie od początku 2016 roku, nie jestem w stanie tego policzyć. To były takie mocniejsze rzeczy, na pewno raz w miesiącu mocniej, zależy od sytuacji, jakieś popchnięcia, szturchania, uderzenia w głowę. Dokładnie nie jestem w stanie tego policzyć.
Zeznania Kamili Rondo są zmyślone, bo właśnie zeznała, że przemoc zaczęła się nasilać z początkiem 2016, czyli zapomniała, że wcześniej zeznała, że w połowie 2015r Bartek miał ją traktować z okrutną przemocą, miała być deptana, nacinana i przypalana papierosem. Zapomniała o tym, bo tamta historia została wymyślona i opublikowana w Internecie, żeby właśnie "dorobić" do jej małżeństwa jakiś fakt i powiadomić o tym świadków. Sąd tak też przyjął ten opis jako fakt. W aktach jednak jest zapis rozmowy Kamili z mężem dokładnie w połowie 2015r, która przeczy możliwości jakiejkolwiek przemocy ze strony męża.
Ale wróćmy do samej historii sprzedaży mieszkania i konfliktu, jaki w związku z tym wywiązał się w rodzinie Kamili. Konflikt z ojcem trwał 3 lata, który w całości Kamila nagrała ukrytą kamerą.
Fałszywe deklaracje ojca Kamili
Jest 20-12-2012. W mieszkaniu Kamili i Bartka odbywa się spotkanie rodziny Kamili, na którym oprócz Kamili i Bartka są obecni, ojciec Kamili Marek, matka Ewa oraz babcia Janina. Nie ma jeszcze konfliktu ojca z młodymi o darowane Kamili mieszkanie. Ojciec Kamili chce wyłudzić od teściowej Janiny jej duże mieszkanie we Wrzeszczu. Po śmierci męża Janiny Tadka, wyrzucił teściową z jej mieszkania do kawalerki na 5 piętrze, a mieszkanie wynajął studentom z pobliskiej Politechniki. Teraz chodzi o to, żeby pani Janina zrzekła się tego mieszkania. Pretekstem jest zapoznanie przez panią Janinę 70-cio letniego pana Stanisława, który jest wg. ojca Kamili Marka zagrożeniem, bo - jak argumentuje - wsypie teściowej do napoju narkotyk i nakłoni ją do zrzeczenia się mieszkania. Aby zapobiec temu, babcia musi swoje mieszkanie oddać. Rozmowa trwała 2 godz - została w całości zarejestrowana przez Kamilę i Bartka - i była praniem mózgu robionym teściowej, choć stwarzała wrażenie rozmowy zatroskanego Marka R.. Pani Janina popłakała się:
Babcia płacze
Ojciec: Niech mama nie płacze, a jeżeli, to przy nas, to i my się popłaczemy.
Babcia: Nie płaczę, ja na razie nie płaczę…
Ojciec: Bo jak się jest rodziną, i sobie tak razem popłaczemy, to nawet, zbliża, mamo. Tak że, jak coś to zapraszam do płakania
Marek R.: "Mają dziewczyny to mieszkanie"
"Na dzień dzisiejszy ja mam lat 50, Ewa ma lat 45. Na dzień dzisiejszy sytuacja jest taka, że my uważamy się już za ludzi w średnim wieku. Myśmy już część majątku przekazali dziewczynom. Mają dziewczyny, to mieszkanie, tak? Zapisane ,gdzieś tam w księgach wieczystych, one też … . I to będzie sukcesywnie kroczyć. Sukcesywnie będziemy im przekazywać."
W czasie rozmowy pada deklaracja przekazywania nieruchomości młodym, w którą Kamila uwierzyła i która będzie w przyszłości powodem konfliktu z ojcem, rozpadu jej małżeństwa i wyrokiem Bartka 15 lat więzienia dla Bartka. Gdyby nie było tej deklaracji popartej następnie zapisem u notariusza, to młodzi nie chcieliby sprzedać mieszkania i nie doszłoby do konfliktu.
Początek konfliktu
Na jesieni 2013 Kamila udała się do swoich rodziców z wiadomością, że zamierzają z Bartkiem sprzedać mieszkanie i przenieść się do Krakowa, gdzie Bartek chciał robić doktorat. Ze spotkania wróciła zapłakana. Ojciec kategorycznie sprzeciwił się planowi sprzedaży mieszkania. Zdarzenie to było przełomem w życiu Kamili. Wierzyła w deklaracje rodziców, że w trosce o przyszłość córek, jej i młodszej Wioletty, postanowili zabezpieczyć je, zapisując na nie mieszkania - ojciec miał więcej nieruchomości.
Rozmowa po Kontraście - "nasze stanowisko i babci jest identyczne"
11-03-2014 Kamila i Bartek spotykają się z rodzicami Kamili w bistro Kontrast w Gdyni. Umówili się, że spotkają się, aby dopracować wszystkie detale związane ze sprzedażą mieszkania. Było to kłamstwem ojca, bo spotkanie miało mu posłużyć do czegoś innego. Niby umawiają się na złożenie pism u notariusza, wszyscy wstają już od stołu - i wtedy ojciec wręcza Kamili pismo, jakoby napisane przez jej babcię, Janinę, że babcia ma dożywotnią służebność mieszkania i w związku z tym, Kamila nie może go sprzedać. Oczywiście to wszystko nie jest prawdą - babcia nie ma tu nic do powiedzenia, pismo napisał ojciec i nakłonił babcię do podpisanie go. Ojciec nie chce córce po prostu powiedzieć, że nie może sprzedać mieszkania, ale wymyślił intrygę, że babcia miała do mieszkania służebność.
Kamila płacze - "robi mi to samo, co robił mu jego ojciec"
Kamila i Bartek są już w mieszkaniu po rozmowie w Kontraście. Kamila rozumie, jak ojciec podle ją potraktował i wpada w histerię - krzyczy, że ojciec robi jej dokładnie to samo, co jego ojciec robił jemu (też chodziło o konflikt o nieruchomości).
Kamila płacze - komentarz
Nagranie nie jest wyraźne, Kamila głośno wykrzykuje swoje oburzenie i żal do ojca, a Bartek ją pociesz i uspokaja. Nie da się dobrze dosłyszeć, co mówi Bartek, ale trzeba zwrócić uwagę na pewien szczegół, że Bartek zwraca się do swojej żony czule, delikatnie, z miłością. W sądzie zostanie skazany za przemoc ze szczególnym okrucieństwem. Gdybyśmy nie mieli tych nagrań, to tylko taka wersja zdarzeń byłaby obowiązującą. Mamy jednak nagrania pokazujące, że sytuacja była zupełnie inna, że przemoc zachodziła ze strony ojca, a zarzut przemocy został postawiony Bartkowi w oparciu o jego fałszywe doniesienie i zeznania Kamili napisane jej na kartkach przez ojca .
Bartek był dobrym mężem i ojcem. Ze starszą córką, Lubą, miał bliski i silny związek. Kamila wykazywała deficyt uczuć macierzyńskich, ale Bartek to dobrze rekompensował. Gdy odwiedzali nas, to Luba zawsze trzymała się blisko ojca. Po jego aresztowaniu Bartka, Marek R., u którego z matką Luba zamieszkała, złożył na policję zawiadomienie, że Luba przeszła załamanie nerwowe z powodu utraty ojca. Wiemy, że również w pieczy zastępczej Luba pytała, gdzie jest jej tata. Luba i druga dziewczynka, nigdy nie zobaczyły się ze swoim ojcem, po jego aresztowaniu.
Kamila Rondo publikuje w Internecie fałszywy opis przemocy
W połowie 2015r - 29-06-2015, Bartek prosi żonę Kamilę o 1/4 udziału w sprzedaży mieszkania, w związku z kosztami poniesionymi na początku małżeństwa, rozmowę nagrywa, a następnie transkrypcję tej rozmowy sporządził informatyk i znalazła się w aktach. Nagranie to jest bardzo ważne, zarówno ze względu na samą treść i charakter rozmowy, ale przede wszystkim ze względu na czas tego nagrania. Nagranie to demaskuje kłamstwa Kamili Rondo odnośnie przemocy.
31.01.2017, a więc ok pół roku przed rozpoczęciem postępowania sądowego, Kamila Rondo opublikowała na Facebooku opis drastycznej przemocy. Zrobiła to prawdopodobnie pod namową ojca. Opis ma duże walory literackie. Kobieta wchodzi do mieszkania, mężczyzna na nią napada, zaciąga do kuchni, rozbiera do naga, kładzie na podłodze, depcze ciężkimi butami, przypala papierosami, nakłuwa igłą. Kamila Rondo zapytana w sądzie, ile razy miała miejsce taka przemoc odpowiedziała, że tylko raz, a na pytanie, kiedy - odpowiedziała, że ok rok przed jej upadkiem z balkonu. Powyższa rozmowa odbyła się w połowie 2015, czyli właśnie w tym czasie.
W rozmowie Bartek prosi Kamilę o udział 1/4 wartości mieszkania, co motywuje poniesionymi wydatkami z początkowego okresu małżeństwa. Z umieszczonego w Internecie opisu miał ją w tym czasie traktować z okrutną przemocą, gdy faktycznie jest grzeczny, prosi Kamilę, a ta mu spokojnie odmawia, nie okazując wobec męża żadnych obaw. Dalej Bartek przyjmuje jej odmowę do wiadomości i wszystko odbywa się kulturalnie. Bartek nie traktuje mieszkania jako wspólnota majątkowa. Prosi Kamilę o 1/4 ze sprzedaży mieszkania, słusznie bowiem na końcu rozmowy przewiduje, że mieszkanie zabierze ojciec Kamili. link do rozmowy
Kamila: "Bartkowi zależało, żebym odbudowała relacje z rodziną"
Kamila bała się swojego ojca, za to Bartek zachęcał ją do naprawy wzajemnych relacji. 21-06-2014 Kamila odbyła rozmowę z ojcem na Facebooku:
"Z jednej strony zależy mi na Tobie, z drugiej strony boję się Ciebie... Bartek dobrze wiedział, że zależy mi na was, i nie komu innemu, jak mu własnie zależało na tym, żebym starała się z wami odbudować relacje... Jednak zawsze miałam z tym duży problem. Bartek mówił wiele razy - jeśli ich kochasz i Ci zależy, to zadzwoń do nich, spotkaj się z nimi... - Jak miałoby wyglądać nasze spotkanie? Od momentu naszego powrotu na Wójta, przy każdej okazji naskakujesz na mnie, krzyczysz. Chętnie się z Tobą spotkam, ale musisz mi obiecać, że taki nie będziesz...., że będziesz starał się zrozumieć mnie, a nie wmawiać mi to, co tylko Ty uważasz.... Dobrze przecież wiesz, jaki mam charakter...."
Fałszywy donos ojca Kamili
Ponieważ rodzice Kamili wiedzieli, że Kamila i Bartek kochają się , więc ojciec Kamili, przed złożeniem zawiadomienia na rodzinę córki, przeprowadził w Biedronce, gdzie pracowała na kasie, prowokację. Ustawił się w kolejce do jej kasy i wypowiadał głośne uwagi, że jego córka ma podbite oko i że on zgłosi to na policję. Następnego dnia Kamila przyszła do niego z pretensjami za najście w sklepie grożąc, że następnym razem zawiadomi policję. Rozmowa Kamili Rondo z ojcem
Fałszywy donos ojca Kamili: link
Jeszcze 5 miesięcy przed aresztowaniem Bartka ich małżeństwo jest wzorowe
27-01-2016 Kamila Rondo spotyka się ze swoją matką w CH Bartory w Gdyni i od samego początku, mówi:
Kamila R.: Jestem ja, tak? A nie ma Bartka. Bartek jest ojcem Luby, jest moim mężem, tworzymy rodzinę, tworzymy, będziemy tworzyć jakąś wspólną przyszłość, realizować jakieś swoje plany, wychowywać...
Matka: To, że jesteście razem, to jest bardzo pozytywne, że wy się lubicie, kochacie, że jesteście dla siebie jakimiś partnerami, i że jakoś wasza córka, mam nadzieję, że będzie też dobrze wychowana, to jest ok. Czyli jesteście komórką taką, rodziną.
Kamila R.: No tak, ale jeszcze nasz konflikt, tak? (z rodzicami o mieszkanie)
(...)
"Tworzymy rodzinę. Będziemy tworzyć jakąś wspólną przyszłość, realizować jakieś swoje plany". - Tak nie mówi kobieta, która jest traktowana przez męża z przemocą. Jest to najważniejsza rozmowa, gdyż odbyła się raptem na 5 miesięcy przed aresztowaniem Bartka. Wiemy, że byli dobrym małżeństwem, nie wiedzieliśmy jednak o konflikcie Kamili z ojcem, gdyż młodzi byli pewni, że sami sobie z tym poradzą.
Nie wiemy, jak potoczyłyby się ich losy, gdyby Kamili udało się zejść z balkonu i przyjechać do nas - tak zeznała. Od lutego 2016r, gdy sąd zasądził zniesienie współwłasności mieszkania Kamili i Wiolety i młodzi mogli je już sprzedać, nasiliły się naciski i groźby jej ojca. 18-05-2016 ojciec Kamili złożył na Kamilę zawiadomienie, że ta nęka go i jego rodzinę ogłoszeniami o świadczenie usług seksualnych i sprzedaży mieszkania za śmiesznie niską cenę z podaniem jego numeru telefonu. Zawiadomienie to pokazuje, jak zaogniły się relacje Kamili z ojcem. Kamila zaczęła nie wracać do domu, ale udawała się do ojca, który nakłaniał ją do przeprowadzenia prowokacji wobec męża - np. wybiec na klatkę schodową z krzykiem, ratunku, bije mnie. Kamila nie chciała, albo nie umiała tego zrobić i dlatego unikała przebywanie razem z mężem. Czas ten spędzała z nami. Kiedy odwoziłem ją do domu, krótko przed tym, jak wyjdzie przez balkon, zapytałem ją: "Kamila, czy Bartek cię źle traktuje?" Odpowiedziała: "Nie, Bartek ma rację, że powinnam się zmienić." Ta "zmiana" dotyczyła zależności Kamili od ojca, czyli potwierdziła tu, że ulega jego naciskom. W dniu zdarzenia, Kamila znowu nie wróciła do domu na noc. Przeszła o 9 rano i zaczęła czegoś szukać w kartonach - prawdopodobnie ociec kazał jej przynieść jakieś dokumenty. Gdy to znalazła nie mogła wyjść, bo Bartek zamknął drzwi na klucz. Dlatego, gdy on siedział w pokoiku z córką, cichaczem wymknęła się na balkon, na którym wcześniej ułożyła dwa puste kartony, żeby zagrodzić drogę Bartkowi, gdyby pojawił się na balkonie i chciał ją powstrzymać.
Jak jest możliwy taki proces? Jak można tak skrzywdzić młodą rodzinę? Dlaczego sąd ignoruje konflikt rodzinny i rolę Marka R.? Dlaczego sąd nie zapoznaje się z nagraniami, ale przyjmuje zeznania świadków, którzy kłamią? Dlaczego Bartek, tak dobry ojciec i mąż, zostaje fałszywe oskarżony i skazany ma 15 lat, co jest ruiną jego życia, tragedią naszej rodziny i nieszczęściem jego córeczek?
W więzieniu - po okresie załamania, Bartek kontynuuje swój rozwój, bo pogłębia swoją pobożność i duchowość. Układa piękne litanie, modli się, przystępuje regularnie do Sakramentu.